ile czasu zajmuje takie hobby?
Mógłbym na to odpowiedzieć właściwie w trzech zdaniach:
Całe życie!
Cały wolny czas jaki posiadasz!
Ile będziesz chciał!
Jeśli chodzi o to pierwsze, to są ludzie, dla których podróże motocyklowe są całym życiem. Można powiedzieć, że praktycznie mieszkają oni na motocyklu. Niemal cały czas są w podróży. Do takich należy np. Nick Sanders (https://www.youtube.com/channel/UCDyYMoNV8p9uqRnYZrBa9Fg). Tacy najczęściej także „żyją” z tych podróży, tzn. zarabiają na życie dzięki nim. Piszą książki, poradniki, prowadzą programy o motopodróżach lub vlogi motocyklowe. Często współpracują z czasopismami motocyklowymi pisząc do nich artykuły. Bardzo często są ambasadorami jakiejś marki producenta motocykli lub akcesoriów i za ich reklamę (czyli zwykłe używanie i pokazywanie się w nich) biorą kasę. Nie wiem, czy dla nich motopodróże to jeszcze przyjemność czy już po prostu konieczność…? Nie mnie to oceniać… Ja mam swoją prywatną tezę i raczej ona mi się sprawdza:
„jeśli chcesz coś znienawidzić, to uczyń to sposobem na zarabianie pieniędzy na życie…”
Dlatego ten typ podróżowania u mnie nie wchodzi w grę. Po prostu nie chcę stracić przyjemności z podróżowania motocyklem! (Choć oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby sobie znaleźć jakiegoś sponsora, który wesprze twoją podróż…).
Natomiast jeśli chodzi o drugą i trzecią odpowiedź, to rzeczywiście: motopodróże mogą zabrać cały Twój wolny czas. (Inna sprawa czy na to sobie pozwolisz? Przecież jest także wiele innych ciekawych rzeczy do robienia. Nie wspomnę oczywiście o zwykłych obowiązkach rodzinnych, zawodowych, społecznych…) Tak więc motocyklizm zajmie Ci tyle czasu, ile mu dasz! Jak to wygląda u mnie? Ja w mojej (dosyć komfortowej) sytuacji życiowej mogę poświęcić na podróże i przejażdżki motocyklowe mniej więcej 3-4 tygodnie bez przerwy w czasie wakacji oraz w pozostałe dni sezonu średnio jeden dzień w tygodniu. Czasem dwa… I tyle. Zdarza się oczywiście, że w czasie sezonu nie siadam przez 2 – 3 tygodnie na motocykl, ale to już najczęściej wynika z pogody. Bywa także, że jeżdżę niemal codziennie, ale nie są to jakieś podróże, tylko zwykłe załatwianie spraw „na mieście”. Ostatnio robię to bardzo chętnie na motocyklu zważywszy na wszechobecne korki oraz trudności ze znalezieniem miejsca parkingowego dla samochodu.
Jeśli nie masz aż tyle czasu, to nic się ni martw! Nawet jeśli miałbyś do dyspozycji tylko tydzień w ciągu roku, by gdzieś się wybrać lub jeden weekend na przejażdżkę „wokół komina”, to i tak warto kupić motocykl!
